Kim jesteśmy?

Zainspirowana treścią jednego z blogów, jednym wywiadem, dziwnymi przemianami w naszym kraju, miesięcznicą wyjazdu, postanowiłam zebrać się do przedstawienia swojej opinii…


… niee. Zdecydowanie nie będzie to opinia.

Będzie to pełna sprzeczności wypowiedź tego co gdzieś tam się plącze między słowami, między palcami, między myślami.

Filozofia (wierzcie mi, już w słabszym wykonaniu)

Czasy dzieciństwa…

Ilu z Was miało tak, że na przerwach nikt nie mógł Was dogonić? Biliście się o to kto gra lepiej w gumę, kto będzie miał pełen komplet karteczek? W nosie mieliście to co na siebie ubraliście? Dziewczyny, pamiętacie te straszne legginsy w które nas mamy stroiły zakładając do tego kalosze i kto wie co jeszcze (p.s ta moda wróciła…)
Tak było za moich czasów.
XXI w.
wchodząc na przerwę do podstawówki, na starcie, łapię się za głowę. Później jest już tylko i wyłącznie gorzej. Jakie słowa opisują to co się dzieje?
Cisza, rewia mody, dyskryminacja, segregacja między tymi, którzy mają a tymi którzy są, walka o to kto ma lepszy telefon, spodnie, plecak… Dzieciaki są zagapione w swoje telefony i na tym polega ich integracja…

Powyżej opisana sytuacja wiąże się również z nami – dorosłymi. Powoli wpadamy w sidła. Stajemy się niewolnikami naszych telefonów. Zakładamy nowe konta na przeróżnych portalach społecznościowych, śledzimy milion rzeczy, zapominając o tym co ważne.
Skąd to?
Wczoraj byłam na kawie z Iwonką (z serii bliskie dusze). Usiadłyśmy przy stoliku w niezwykle przyjemnej atmosferze. Zapach ciast, korzennych przypraw wypełnił nasze nozdrza, przyjemna muzyka pobudziła wyobraźnię. (jedyny minus to dużo osób, szmery, jednak przy dobrych umiejętnościach można to wyłączyć). Wszystko ładnie pięknie, aż do momentu, gdy zainteresowałam się (już na starcie) stojącą między nami broszurką. Co takiego na niej było? Konkurs „czy potrafisz rozmawiać z przyjacielem przez pół godziny bez lajkowania, meldowania…” i czegoś tam jeszcze. Super…
Ale.
Ściągnij aplikację na telefon bla bla bla…
No jak mam zapomnieć o telefonie skoro namawiają do ściągania kolejnego złodzieja czasu?!
Sama popełniam błąd, gdyż telefon zawsze mam na stole. Jednak potrafię spojrzeć rozmówcy w oczy, potrafię słuchać i zaangażować się w rozmowę. Z całą pewnością, gdy rozejrzycie się dookoła w oczy rzucą się Wam sceny, gdzie w restauracji siedzi grupka znajomych i panuje cisza, gdyż każdy zajęty jest zmianą statusu.

Jak bardzo fejsbuk wpływa na nasze życie, jak uzależnia nasze szczęście od lajków, jak bardzo lubimy się chwalić sukcesami, jak rzadko dzielimy się porażkami.

Muzyka…
Tutaj nie ma co porównywać, jestem osobą, która kocha to co działo się w muzyce lat 60 – 90. Oczywiście uwielbiałam Britney i jednocześnie słuchałam Kurta, Slayera, Gunsów, o.n.a… Ale jednak chodziło o coś innego niż umcyk które po chwili przeminie.
Teraz… 90 % muzyki jest tymczasowa, za rok zapomnimy o tych wszystkich muzykach, którzy wydali jeden hit, który nawet nie zasługiwał na to, by pamiętać o nim w przyszłym sezonie.
Ja rozumiem… Nawet jak nie jesteście fanami to kojarzycie hiciory Spice Girls czy Backstreet Boys.
A pamiętacie co był hitem rok temu?
Tak… Lista będzie ogromna, hitów milion. A za 10 lat nie będziecie pamiętali o tym.
Co zmieniło się na plus?
Prawdziwi artyści mają szanse na przebicie, my zaś jako słuchacze nie musimy być karmieni szajsem, gdyż możemy w sieci wyszukać tego co jest naprawdę „smaczne” dla każdego z nas indywidualnie.

Rzeczywistość

kopie w tyłek, stawia oczekiwania. Żąda od nas zaangażowania i oddania systemowi korpo.
Nie jesteś w korpo? Jesteś nikim. I tak będzie powtarzała znacząca część społeczeństwa.
Stawia się nas przed murem, którego nie da się przebić wartościami. Pozostaje nam walenie głową i oddanie się systemowi, albo robienie swojego. Z tym, że ta druga opcja sprawi, że powiedzą o nas „nieudacznicy”.

Nie ukończysz studiów?
                                                               …….Nieuk

Nie dostaniesz pracy w korpo?
                                                               …….Nieudacznik

Spełniasz marzenia…
                                                               …….O temu to się w życiu nie udało….

Skończyłam prawo a nie robię w branży. Oj tragedia jeśli łączy się przyjemne z pożytecznym. Lepiej chodzić do pracy przeklinając ją każdego dnia ale zarabiając kokosy. Oj tak. Bardzo Wam zazdroszczę wieczorów zarwanych na rozwiązywanie łamigłówek, które przynosicie z korpo.
Jak wszędzie, są jednak wyjątki. Jeśli jesteś w korpo i o tym marzyłeś, drogi Czytelniku, to moje gratulację.

Rób to czego oczekiwałeś od życia, to co sprawia Ci przyjemność.

Jeśli nie wiesz czego oczekujesz, szukaj swojego miejsca.

Taka sytuacja będzie postrzegana przeze mnie na plus 😉

Zaangażowanie

Kto oddaje się pracy na tyle by mieć czyste sumienie? Kto robi coś ponad program? Niewielu. Bo i po co robić coś, czego nie mamy w umowie, czego się od nas nie wymaga?
A jak wiele można zyskać angażując się w nasze działania? Zaangażowanie to 3/4 sukcesu.
Najlepszy przykład – nauczyciele.
Jak to u Was było? Trafiliście na takich, którzy potrafili Was zaciekawić, powiedzieć coś innego niż przewidywała książka? Może mieliście kogoś, dzięki komu jesteście w tym a nie w innym miejscu?
Druga strona?
Jak bardzo praca nauczyciela sprawiła, że coś zostało przez Was wrzucone do wora z opisem „nienawidzę”?
Jeśli macie kogoś zniechęcać to lepiej nie róbcie danej rzeczy! Bo może sprawcie, że wielki talent przepadnie.

Działajcie tak, by inspirować!

Wartości…
A kto o nich słyszał, skoro nawet osoby, które kiedyś o nich opowiadały teraz kompletnie nie wiedzą co to jest…
Świat jest pełen zepsucia.
Religia… Myślałby kto… Świętoszków pełno tylko jak wielu z nich ma swoje za uszami. Zostań ateistą z wartościami! Ha, świat Cię zje i stwierdzi, że jesteś bezbożnikiem, który nie docenia innych ludzi. Zapomina się o szacunku do drugiej osoby, a co gorsza – do siebie samego.
Wartości stały się elementem na sprzedaż. Kreują nas jako ludzi, dużo o nich gadamy… Oj tak. Jesteśmy pomocni, uczynni. W szczególności w rozkładaniu kłód… (każdemu może się pomylić kładka z kłodą)…

Uprzejmości
Ostatnio zatrzymałam się na jednej z głównych dróg by pozwolić kilku kierowcom na włączenie się do ruchu. Wiecie jaka była reakcja stojących za mną? Oj trąbili jak szaleni. Tylko gdybym nawet nie wpuszczała innych to… Staliby w miejscu, no może przejechaliby ze 2 metry w tym gigantycznym korku. I, uprzedzam, mam takie zacięcie… Natrąbisz na mnie to będzie jeszcze bardziej uprzejma… Także zastanów się kilka razy 😉

Na wyprawie, wraz z Beatą przekonałyśmy się że świat potrafi żyć wartościami i uprzejmościami. Co z tego, że do gara ich nie włożymy? One sprawiają, że jesteśmy ludźmi, możemy współistnieć. Brednie? Uwierzcie, że pomachanie do kogoś, uśmiech, potrafią przenosić góry.
Szokiem było zaufanie jakiego doświadczyłyśmy. Spotkani na wyprawie ludzie, nadal siedzą w mojej głowie i zmuszają mnie do refleksji nad tym, jak można egzystować z innymi.

XXI łan mor tajm

A teraz tak całkiem serio…

Kocham życie, nawet jeśli nie wiem, gdzie będę na święta, nawet jeśli wszystko tak beznadziejnie się zmieniło. Nic mnie nie złamie. Należę do tych „inteligentych” i zajmę się ignorowaniem. Najgorszy jest ten moment, gdy zawsze zgadzamy się z innymi, unikamy konfliktów i pewnego pięknego dnia powiemy coś z czym reszta się nie zgodzi. Słowa zostaną przeinaczone, wmówią, że tak naprawdę to co powiedzieliśmy odbiega od tego co mieliśmy na myślimy. Aż się sami zgubicie … Oczekują, że będziesz osobą bez własnego zdania, bo tak jest wygodniej. I wiecie co. Coś w tym jest. Nawet dla – naiwnych. Łatwiej mówić otoczeniu piękne słowa a w głowie mieć swoje.  No i pamiętać o tym, by czasami nie odbierać telefonu. Sprawdzane od kilkunastu lat – potwierdzone wieloma doświadczeniami. Ćwiczę jeszcze z tym telefonem ale liczę na sukces w tej dziedzinie.

(p.s z Karoliną mieszkałam 5 lat, mogłam mówić co myślę i ani razu nie miałyśmy stanu wojny – to się nazywa talent, wyrozumiałość, zaufanie i głupota ;P ).
Pozostanę sobą. Mimo, że zawiodłam się wiele razy na bliskich mi osobach , będę wierzyła w ludzi. Pomijając bratnie dusze, które towarzyszą mi od lat, warto wspomnieć, że są osoby, z którymi łączy mnie tak niewiele a jednocześnie tak dużo.

Wiem, że pośród Was – młodszego pokolenia – są osoby godne zaufania, wiem, że potraficie wziąć życie w swoje ręce! A skąd? Bo Was nie znam 🙂 Pamiętajcie, by pamiętać (piękne powtórzenie) o tym czego pragniecie Wy, nie zaś ideał narzucony przez świat.

Egoizm, destrukcja,
życia schemat
Pospolita instrukcja

Nie pozwólmy by te słowa nas definiowały.

Mimo, że życie potrafi kopać, będę wierzyła w to, że jest piękne.

Wierzę w ludzi.
Jestem stracona.
Jestem prawdziwa.
Nie jestem wykreowana
Ja to ja..
A wciąż szukam odpowiedzi na pytanie
kim jestem?…

Dobrej nocy,

dziękuję za uwagę

przepraszam za chaos

Be Happy!

-13-

3 uwagi do wpisu “Kim jesteśmy?

  1. Bardzo prawdziwe słowa. Robisz swoje, oddajesz się pasji – ludzie w rozmowie z tobą chwalą to, interesują się, zadają pytania, a za plecami uważają cię za nieudacznika, tego, któremu w życiu nie wyszło, a teraz stara się to jakoś zamaskować, zasłaniając się naiwnym spełnianiem marzeń.
    Świat ludzkich relacji zmierza w dziwnym kierunku – w kierunku kreowania się na portalach społecznościowych, tak, jakby każdy z nas miał status gwiazdy i odgrywał przed „znajomymi” codzienne przedstawienie, w którym pokazuje, co je, gdzie chodzi w weekendy, gdzie jeździ na wakacje. Dziwne to wszystko i obce. Ale też wierzę, że wciąż można spotkać prawdziwych ludzi, którzy podczas rozmowy patrzą w oczy, a nie w ekran smartfona 🙂

    Polubienie

  2. Prawda jest taka, że zdarza mi się popełnić te błędy. Mimo wszystko czuję inaczej. Wiem że powinno być inaczej. Pracuję nad sobą. Niekiedy korzystam z fejsbuków itd po to, by kontaktować się ze znajomymi, którzy niestety rozbiegli się po świecie i tylko ta forma pozostaje.
    I pomyśleć, że kiedyś pisałam listy. Listy. Kto pamięta listy? Z przyjaciółką wymieniałyśmy ich chyba z setki. Bywało, że w tygodniu po 3 pisałyśmy. Szalone czasu. To już prawie jak sms było 😀

    -13-

    Polubienie

Dodaj komentarz